Zmarł śp. dr hab. Jacek Rożynek


Z wielkim smutkiem informujemy, źe 17 marca 2020 r.
zmarł śp. dr hab. Jacek Rożynek,

pracownik Zakładu Fizyki Teoretycznej w Departamencie Badań Podstawowych NCBJ,
naukowiec, popularyzator, niespotykanie pogodny człowiek.

Będzie nam go bardzo brakowało!

Dyrekcja i Rada Naukowa
Narodowego Centrum Badań Jądrowych
Przyjaciele, Koleżanki i Koledzy


Uroczystości pogrzebowe odbędą się 27 marca o g. 14.00 na Cmentarzu Północnym (Wólka Węglowa)

o czym zawiadamiają pogrążeni w smutku

żona, córka i syn.

W obecnej sytuacji panującej epidemii jedynie w myślach można połączyć się z żegnającą zmarłego rodziną.

 


 

Zamarł śp. dr hab. Jacek Rożynek, naukowiec, popularyzator, niespotykanie pogodny człowiek

Jacek Zygmunt Rożynek urodził się 21 czerwca 1951 w Poznaniu. Rodzice Marian Rożynek i Danuta Rożynkowa, z domu Piekarska, pracowali na Akademii Medycznej w Poznaniu. Ojciec, absolwent Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie, zajmował się naukowo anatomopatologią, a matka po ukończeniu Akademii Medycznej w Poznaniu podjęła badania w dziedzinie genetyki. W Poznaniu urodziło się też młodsze rodzeństwo Jacka, brat Andrzej w 1952 roku i siostra Marysia w 1956 roku. W 1963 roku ojciec objął kierownictwo Katedry i Zakładu Patomorfologii Klinicznej na Akademii Medycznej w Lublinie. W 1965 roku rodzina przeniosła się do Lublina. Danuta Rożynkowa została zatrudniona na Akademii Medycznej i utworzyła Pracownię Genetyki Człowieka, którą kierowała aż do przejścia na emeryturę. Rodzice Jacka uzyskali tytuły profesorskie i pracowali na Akademii Medycznej nawet będąc na emeryturze.

14-letni Jacek nie był zadowolony ze zmiany miejsca zamieszkania, gdyż dobrze się czuł w szkole w Poznaniu i miał tam wielu przyjaciół. W Lublinie ukończył liceum im. Stanisława Staszica i studia na Wydziale Matematyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej.

Po studiach Jacek przeniósł się do Warszawy i podjął pracę nauczyciela fizyki w liceum. Równocześnie rozpoczął współpracę z profesorem Januszem Dąbrowskim, jednym z wybitnych fizyków-teoretyków jądrowych pracujących w Zakładzie Teoretycznym Instytutu Badań Jądrowych. Lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku były czasem rozkwitu badań teoretycznych i eksperymentalnych nad odkrytymi trzy dekady wcześniej cząstkami dziwnymi. Zainteresowanie badaczy budziły zagadki ich budowy i oddziaływania, w szczególności w sytuacji współtworzenia przez nie egzotycznych jąder atomowych. Ten ostatni temat stał się właśnie przedmiotem bardzo owocnej współpracy Jacka z profesorem Dąbrowskim. Koledzy, którzy pamiętają ich współpracę, zgodnie oceniają, że Jacek był dla profesora Dąbrowskiego idealnym współpracownikiem: zainteresowanym tematem, pracowitym, pełnym entuzjazmu i optymizmu. To musiało przynieść efekty. Powstały znaczące publikacje z których najbardziej znana „Energy and Width of Σ Hyperon in Nuclear Matter”, opublikowana w dramatycznym dla dziejów Polski 1981 roku, doczekała się ogromnej liczby cytowań. Jacek został zatrudniony w Zakładzie Teoretycznym Instytutu Badań Jądrowych, gdzie zdobywał kolejne stopnie naukowe i pracował do dnia tragicznej śmierci.

Jacek potrafił interesująco rozmawiać w zasadzie o wszystkim i wieloma zagadnieniami szczerze się interesował. Ta otwartość, ciekawość świata i wnikliwość ułatwiała mu nie tylko budowanie nowych kontaktów międzyludzkich, ale także sprzyjała podejmowaniu nowych wyzwań badawczych wspólnie z kolegami z instytutu i spoza niego. Jednym z podjętych przez niego tematów był tzw. efekt EMC – zaobserwowane w 1983 r. w CERN i do tej pory zagadkowe zjawisko polegające na tym, że prawdopodobieństwo (fizycy mierzą je wielkością zwana przekrojem czynnym) zajścia głęboko nieelastycznego rozpraszania elektronów i innych leptonów na układzie wielu protonów i neutronów związanych w jadro atomowe jest nieoczekiwanie mniejsze niż suma prawdopodobieństw podobnych rozproszeń zachodzących na swobodnych protonach i neutronach. Już w kilka miesięcy po zaobserwowaniu tego efektu Jacek wraz ze współpracownikami opublikował pierwsza pracę próbującą wyjaśnić go teoretyczne i wracał do tego zagadnienia jeszcze kilkakrotnie w kolejnych latach.

Jacek ciekawie obserwował co robią jego koledzy. Potrafił dostrzec związek pomiędzy pozornie odległymi zagadnieniami, a zdarzało się, że to spostrzeżenie inspirowało go do pogłębionych badań. Tak było z jego zainteresowaniem nieekstensywną statystyką, którą zajmował się na Hożej profesor Grzegorz Wilk współpracujący z pomysłodawcą tego podejścia profesorem Constantino Tsallisem. Wspólne rozmowy uzmysłowiły Jackowi i współdyskutantom, że tę alternatywną statystykę można zastosować do opisu materii jądrowej, na której Jacek znał się znakomicie. Badacze dostrzegli, że nieekstensywna statystyka Tsallisa pozwala na bardzo ekonomiczny opis warunków w jakich następuje produkcja takiej materii jądrowej. Dzięki cyklowi znaczących prac, z których ostatnia zostanie dopiero wkrótce opublikowana, Jacek stał się znanym i rozpoznawalnym ekspertem w dziedzinie nieekstensywnego opisu materii jądrowej i kwarkowo-gluonowej.

Jackowi nie brakowało też całkowicie własnych ambitnych i odważnych pomysłów. Jednym z nich był nowy pomysł opisu tzw. energii symetrii w jądrach i materii jądrowej. Zaproponował nowy opis gwiazd neutronowych przy zastosowaniu wynikłego z jego badań równania stanu. W dyskusjach rozważał też możliwość włączenia doń również efektów nieekstensywnych. Niestety, nie dane mu będzie doprowadzić tego pomysłu do końca.

Jacek nie tylko był ciekawy świata, ale znakomicie potrafił swą ciekawością i entuzjazmem zarażać innych. Byli to jego koledzy z instytutu i uniwersytetu, były to nowo poznane osoby na konferencjach i w sytuacjach prywatnych, wreszcie były to także dzieci i młodzież, gdyż był znakomitym ale szczególnym popularyzatorem. Nie pisał artykułów popularnonaukowych, nie występował w mediach, ale robił to, co potrafił najlepiej – nawiązywał ten swój ujmujący, bezpośredni, ciepły kontakt i rozmawiał, i pokazywał, i tłumaczył, i słuchał, i starał się zrozumieć z czym może mieć problem jego rozmówca. Przez kilka lat prowadził i współtworzył imprezy festiwali i pikników naukowych. Słynna i kilkukrotnie wyróżniana w kraju i zagranicą „Fizyczna piaskownica” przeznaczona dla najmłodszych – nawet dla kilkuletnich dzieci, była jego niezaprzeczalnym osiągnięciem. Pokazując i tłumacząc proste doświadczenia – nierzadko wymyślone przez siebie, zdobywał serca najmłodszych, a także asystujących im rodzicom. Gdy usiadł twarzą w twarz z młodymi odkrywcami praw przyrody, nic nie było już zbyt trudne czy niewykonalne. Jego ciepły uśmiech roztapiał wszelkie bariery – nawet te językowe.

Taki był Jacek w każdej sytuacji: i na konferencji, i na pikniku, i przy kawie w instytucie, i w bibliotece… Zawsze uczynny, zawsze gotów wysłuchać i ciekawie porozmawiać, dobry, wrażliwy, taki, który wiele widział i jeszcze więcej rozumiał. Zjednywał sobie wszystkich otwartością i życzliwością, pogodą ducha, poczuciem humoru i dowcipem. Jacek ludzi nie oceniał, nie krytykował ani nie usiłował zmienić. Wydawało się, że wszystkich nas rozumie, akceptuje i po prostu lubi. A Jacka nie sposób było nie lubić.

W 1989 roku Jacek zawarł małżeństwo z Anną Okopińską. Łączyło ich nie tylko zamiłowanie do pracy naukowej w dziedzinie fizyki, ale również pasje i sposoby spędzania wolnego czasu – zwiedzanie ciekawych miejsc w Polsce, podróże po Europie, a zwłaszcza wędrówki w różnych górach świata. Ich córka Zuzanna Kinga Rożynek urodziła się w 1989 roku, a syn Filip Marian Rożynek w 1994 roku. Jacek pasjonował się muzyką klasyczną. Zebrał bogatą kolekcję płyt winylowych i sam niemal co dzień grał z wielką pasją na odziedziczonym po ciotce fortepianie Bechsteina. Zamiłowanie do muzyki przekazał córce, która kontynuuje kolekcjonowanie nagrań. Zuzia ukończyła szkołę muzyczną i często pięknie gra na tym fortepianie.

Dr. hab. Jacka Rożynka wspomina prof. dr hab. Grzegorz Wilk

Nie pamiętam, niestety, kiedy i w jakich okolicznościach Jacek Rożynek pojawił się w naszym ZdP8 IPJ. Pamiętam tylko, że blisko współpracował z prof. J. Dąbrowskim w jego programie opisu materii jądrowej, zaś ja byłem zaangażowany w fenomenologię silnych oddziaływań. Pamiętam również, że dosyć szybko nawiązaliśmy kontakty, dyskutując na różne tematy. Okazało się, że Jacek potrafi interesująco rozmawiać w zasadzie o wszystkim, co też często czyniliśmy. Poza tym wyróżniał się wielką uczynnością i był bardzo pomocny w rozwiązywaniu wszelkich problemów obliczeniowych i związanych z codzienną obsługą naszego skromnego wówczas zaplecza obliczeniowego.

Był także otwarty na inne zagadnienia, co szybko doprowadziło do rozpoczecia naszej współpracy nad badaniem tzw. „efektu EMC”, czyli znacznego odbiegania od oczekiwań świeżo wtedy zaobserwowanych wyników w zderzeniach leptonów na jądrach atomowych. Zaowocowało to w 1984 r. pracą w Phys. Rev D i paroma wystąpieniami na konferencjach. Ten pomysł był potem powielany w wielu pracach innych autorów, a my wracaliśmy do kolejnych jego wersji jeszcze dwukrotnie (w 2000 r. pracą w Phys. Lett. B oraz w 2005 r. pracą w Phys. Rev. C). Ponieważ dla nas obu ten temat, choć bardzo interesujący, był raczej poboczny, więc nie drążyliśmy go dalej i Jacek kontynuował swoje badania materii jądrowej.

Gdy ja zająłem się tzw. nieekstensywną statystyką, bardzo szybko uzmysłowiliśmy sobie, że warto ją zastosować w opisie materii jądrowej, ponieważ pozwala na bardzo ekonomiczny opis warunków w jakich następuje produkcja takiej materii. To był już rok 2008. Ten pomysł okazał się być bardzo trafny i zaowocował 4 publikacjami w 2009 r. w J. Phys. G oraz 2 w r. 2016 2 w Eur. Phys. J. A – które stały się podstawą rozprawy habilitacyjnej Jacka.

Kontynuacją była czwarta czwarta publikacja w Symmetry-Basel w 2019 r. oraz kilka wystąpień konferencyjnych. Ostatnim był zaproszony referat, który Jacek wygłosił na Ettore Majorana Foundation and Centre for Scientific Culture, International School on Complexity – XVI Course; Nonextensive Statistical Mechanics, Superstatistics and Beyond: Theory and Applications in Astrophysical and other Complex Systems; July 2–8, 2019 Erice, Italy. Jego rozwinięcie ukaże się niebawem w Eur. Phys. J. – Special Topics. Ta ostatnia tematyka, a szczególnie ostatnia konferencja w jakiej uczestniczył, uczyniły go znanym i rozpoznawalnym ekspertem w dziedzinie nieekstensywnego opisu materii jądrowej i kwarkowo-gluonowej.

Ostatnio Jacek rozwijał intensywnie swój nowy pomysł opisu tzw. energii symetrii w jądrach i materii jądrowej. Cel był bardzo ambitny – nowy opis gwiazd neutronowych przy zastosowaniu wynikłego z tych badań równania stanu (i ewentualnego włączenia doń również efektów nieekstensywnych). Niestety, prawie już ukończona praca, ciągle poprawiana i ulepszana, nie doczeka się już publikacji.

Odejście Jacka przyjęto w społeczności badaczy materii jądrowej z wielkim smutkiem i żalem, o czym świadczą otrzymane przeze mnie listy od prof. Airtona Deppmana, Andrea Rapisardo i Constantino Tsallisa. Nasze plany dalszego rozwoju tej dziedziny w NCBJ niestety już się nie ziszczą.

Zmarł śp. dr hab. Jacek Rożynek, naukowiec, popularyzator, niespotykanie pogodny człowiek
Zmarł śp. dr hab. Jacek Rożynek, naukowiec, popularyzator, niespotykanie pogodny człowiek
Zmarł śp. dr hab. Jacek Rożynek, naukowiec, popularyzator, niespotykanie pogodny człowiek

Wspomnienia i Kondolencje

Przez kilka lat współpracowałem z Jackiem, organizując imprezy popularyzujące fizykę, a adresowane przede wszystkim do małych dzieci. Zaczęło się jednak dość poważnie od powtarzanej potem kilkukrotnie imprezy Warszawskiego Festiwalu Nauki zatytułowanej „Czy piłka może przejść przez ścianę?”. Równocześnie powstała pierwsza nasza „Fizyczna piaskownica”, za którą zostaliśmy w 2004 r. nominowani w konkursie „Popularyzator nauki” organizowanym przez PAP (http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,18137,fizyke-moze-zrozumiec-nawet-trzylatek.html). Wspólna przygoda z Fizyczną piaskownicą trwała przez kilka lat. Pokazywaliśmy ją w coraz to nowej formie na festiwalach i piknikach w kraju i za granicą (http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,26685,polscy-popularyzatorzy-nauki-wsrod-najlepszych-w-europie.html). Jacek miał niesłychanie dobry i ciepły kontakt bezpośredni z naszymi, często bardzo małymi „studentami”. Jego naturalny, zawsze obecny uśmiech natychmiast likwidował wszelkie bariery. Długo będę wspominać jedną z sytuacji na festiwalu nauki w Daejeon w Korei Południowej. Podeszła do naszego stanowiska bardzo ekscentryczna koreańska nastolatka - włosy w kolorze papuzim (w 2008 r. to jeszcze szokowało!), strój z czystego plastiku … - jednym słowem ostatnia na liście podejrzewanych o to, że zainteresuje się prostymi doświadczeniami z balonikami, słomkami, torebkami z wodą … Na dodatek nie mówiła po angielsku, więc kontakt był jedynie za pośrednictwem naszej koreańskiej tłumaczki. Mimo tych wszystkich przeszkód Jacek od razu „uwiódł” ją swoim ciepłym podejściem i sympatycznym wyrazem twarzy. Razem wykonywali doświadczenia przez ładnych kilkanaście minut. To było zupełnie niesamowite! Taki był Jacek. Niepowtarzalny.

Jacek był dobrym człowiekem. Bedzie nam go bardzo brakowało. Żegnaj Jacku

Byleś wrażliwym i dobrym człowiekiem, Widziałeś wiele i bardzo dużo rozumiałeś... Bedzie mi Ciebie bardzo brakowało ! Michał Kowal

Dear Grzegorz, I'm very very sorry for the news about Jacek. This certainly makes everyone who knew him very sad. My daughter and I, even though we knew him for a short time, we soon realized he was a human being endowed with very special character. Please extend my condolences to His daughter and family. Best wishes Airton

I’m really very sorry Grzegorz. Thanks for your email Andrea

Dear Grzegorz, I just learnt from Andrea the sad news concerning Rozynek. So sorry to hear that! Constantino Constantino Tsallis, Department of Theoretical Physics Centro Brasileiro de Pesquisas Fisicas,Rua Xavier Sigaud 150, 22290-180 Rio de Janeiro - RJ, Brazil

Drogi Jacku, jakoś bardzo trudno jest mi pogodzić się z faktem ze Cię nie spotkam w instytucie. Byliśmy w nim razem przez dużą część naszej działalności w fizyce, a przez wiele lat pracowaliśmy w tym samym pokoju na Hożej wiele dyskutując o naszych badaniach i nie tylko. Rozmawialiśmy nawet w ten feralny piątek krótko przed tym koszmarnym wypadkiem . Zachowam to wszystko w pamięci i będzie mi Ciebie bardzo brakowało. Leszek

Jacek był ciepłym, dobrym, a także oryginalnym człowiekiem. Spotykaliśmy się od czasu do czasu na konferencjach z fizyki jądrowej, gdzie często dyskutowaliśmy różne nowinki dotyczące naszego fachu - był ciekawy wszystkiego. Wiedziałem, że ukończył kilka lat przede mną ten sam uniwersytet co ja (UMCS w Lublinie), ale nasze drogi skrzyżowały się dopiero niedawno w górach. Okazał się doskonałym kompanem wspólnych wypraw. Te wspomnienia zostaną na zawsze ze mną. Andrzej

Niezwykle smutna wiadomość. Jacka poznałem odkąd zacząłem się pojawiać na Hożej, dlatego zawsze kojarzyć mi się będzie z pawilonem IBJ na Hożej i z wizytami w bibliotece IFT, która znajdowała się niedaleko Jego pokoju. Jak pamiętam, nasza znajomość zaczęłą się od tego, że dałem mu użyteczny program do tworzenia wykresów. Wtedy takie programy byly na dyskietkach - bardzo stare dzieje. Ogromnie mi będzie Go brakować...

Kolegę Jacka Rożynka poznałem jako młodego współpracownika Profesora Janusza Dąbrowskiego. Zaczynał badania od fizyki hiperonów Sigma. Było jasne, ze dla starszego kolegi jest idealnym współpracownikiem : zainteresowanym tematem, ciepłym , lubianym i pracowitym. Dla ukrytej pedanterii starszego kolegi był chyba idealnym dopełnieniem . Ich publikacja „Sigma Hyperons in Nuclear Matter” doczekała się ogromnej liczby cytowań. Rozwinął w tej dziedzinie kontakty w wielu miejscach głównie dzięki współpracy z holenderskim zespołem z Nijmegen. Niestety, teoretyczna fizyka hiperjąder w Warszawie zamierała. Zapewne szkoda, przeszła do Pragi i Tokio. Pan Jacek był człowiekiem pomysłowym ale potrzebował współpracowników i częstego kontaktu, przeszedł do innych dziedzin znalazł współpracowników i był przez nich ceniony. . Będzie nam brak jego entuzjazmu i optymizmu oraz charakterystycznej dla niego otwartości i sympatii do innych. Sławomir Wycech

Niezwykle miła i pozytywna osoba. Jestem głęboko poruszony.

Łączę się w bólu po stracie Męża z żoną Jacka p. Anią Okopińską, a także z synem i córką. Wprawdzie Jego fizyka jądrowa i fizyka plazmy, którą się zajmowałem, nie były bliskimi dziedzinami, to łączyły nas wspólne zamiłowania i pasje: do muzyki, komputerów, narciarstwa i jazdy na rowerze. Wiadomość o Jego śmierci była dla nas wielkim bolesnym zaskoczeniem. Andrzej Skorupski z rodziną

Jacek to nie tylko fizyk. W mojej pamięci kojarzy się przede wszystkim z wycieczką na Snowdon w Walii. Gdzieś około roku 1994 przez jakis czas byliśmy obaj na uniwersytecie w Manchestrze, i pewnego dnia Jacek zaproponował, by wejść na ten szczyt (1085 m). Wsiedliśmy do samochodu o jakiejś nieludzko wczesnej porze, dojechaliśmy do Llanberis i zaczęliśmy marsz pod górę. Trasa wiodła mniej więcej równolegle do torów parowej kolejki zębatej i pamietam jak z poczuciem wyższości patrzyliśmy na tych w wagonikach, którzy poszli na łatwiznę, nie tak jak my. Doszliśmy do szczytu, wypiliśmy herbatę i trzeba było wracać, zresztą pogoda nie zachęcała do dłuższego pobytu. Wybrałem inną drogę powrotną, żeby było inaczej. Ale nie dopatrzyłem się na mapie, że ta trasa, na oko niewiele dłuższa od tej do góry, prowadzi w dolinkę, z której trzeba wyjść przez jakieś pagórki by dotrzeć do samochodu. No więc zejście zajęło nam znacznie więcej czasu niż wejście i znacznie bardziej nas zmęczyło. Błąd nawigacyjny był mój, ale Jacek mi złego słowa na ten temat nie powiedział. Żegnaj Jacku, Snowdon zawsze będzie mi się z Tobą kojarzył.

Bardzo zasmuciła mnie wiadomość o tragicznej śmierci Jacka. Bardzo lubiłam tego dobrego, mądrego i pogodnego Kolegę. W moich wspomnieniach pozostanie jako wytrwały żeglarz, który wraz z profesorem Dąbrowskim przez wiele lat walczył o miejsce na podium w regatach podczas Mazurskich Konferencji Fizyki. Żegnaj Jacku. Danka Chmielewska

Jacku! Chciałem Ciebie pożegnać w imieniu kolegów z klasy z liceum Staszica w Lublinie. Ostatnio widzieliśmy się na 50-leciu naszej matury i planowaliśmy spotkanie w tym roku. Szkoda że Ciebie z nami nie będzie.

Jacek był dobrym i serdecznym człowiekiem. Szkoda, że odszedł tak nagle, i tak wcześnie. ,,Spieszmy się kochać innych, tak szybko odchodzą" (Ks. Jan Twardowski) Nasze kontakty były miłe, ale z konieczności dość powierzchowne. Jacek służył mi radami odnośnie np. rowerów i innymi. Jacek odnosił się do mnie zawsze wyjątkowo serdecznie, jak zresztą chyba do wszystkich. Nigdy nie usłyszałem od niego żadnego przykrego słowa, a bardzo dużo dobrych. I takim zostanie w mojej pamięci.

Znaliśmy się od prawie dziecka, robiąc obliczenia po nocach na Hożej, tj. prawie tam mieszkając. Potem mieszkaliśmy w tej samej okolicy, my trochę dalej na Ursynowie. Choć potem życie nas rzuciło na drugą stronę świata, jak się spotykaliśmy, często przy okazji konferencji, wydawało się, że się rozstaliśmy ledwie w przeddzień. Ostatni raz jeździliśmy rowerami po piachach wokół Kazimierza Dolnego przy okazji Warsztatów Jądrowych. Ty potem wracałeś rowerem do W-wy. Żegnaj Jacku. Pozostawiasz wielką wyrwę w sercach naszych i mnóstwa ludzi którym byłeś bliski.

Jacek był człowiekiem dobrym i wrażliwym. Chciał i umiał nawiązywać kontakt z ludźmi, których zjednywał sobie otwartością i życzliwością, pogodą ducha, poczuciem humoru i dowcipem. Jacek ludzi nie oceniał, nie krytykował ani nie usiłował zmienić. Wydawało się, że wszystkich nas rozumie, akceptuje i po prostu lubi. I my też bardzo Go lubiłyśmy. Irena, Ewa, Halina, Ewa, Marysia i Bogusia

Jacek Był jedyny w swoim rodzaju. Obdarzony nieprzeciętnym poczuciem humoru, zawsze miał w zanadrzu dowcip, śmieszny, trochę niecenzuralny, ale nigdy nie przekraczający granic dobrego smaku. Pod maską wesołka krył się człowiek wielkiej wrażliwości i dobroci. Ta wrażliwość połączona z neurotycznością utrudniała mu życie. Uważałem go za przyjaciela. Zajmowaliśmy się zupełnie innymi dziedzinami fizyki, łączyło nas jednak podejście do jej uprawiania - nie wszerz, a w głąb, wymagające zrozumienia każdego szczegółu, co miało swoje koszty w mniejszej produktywności naukowej i późnych habilitacjach. Znaliśmy swoje sprawy rodzinne. Obaj staraliśmy się pokonać nieubłagany upływ czasu zwiększoną aktywnością fizyczną, zwłaszcza jazdą na rowerze (w czym Jacek bił mnie na głowę). Jacek lubił też muzykę poważną i znał się na niej, co mnie, niedoszłemu muzykowi, było szczególnie bliskie. Bardzo mi Jacka brakuje i tak już zostanie.

Był osobą bardzo kontaktową, życzliwą, otwartą na świat i ludzi. Pamiętam fascynacje epoką komputerową, która wkraczała szybkimi krokami w latach 80-tych i 90 tych na Hożą do Zakładu PVIII od pierwszych komputerów XT, AT, po sieci komputerowe,też zmieniającą się rzeczywistość przełomu lat 80-tych i 90 tych, gdzieś przez pewien czas wspólny pokój w podziemiach pawilonu na Hożej i zawsze życzliwe porady i wyjaśnienia .. To bardzo smutna wiadomość ..